Fantastyka zwykle kojarzy się wyłącznie z fikcją, wizjami rozrywkowymi, ale dalekimi od rzeczywistości. Czy słusznie? Okazuje się, ze niekoniecznie. W literaturze można znaleźć wiele przykładów na to, że autorzy science-fiction, ale też fantastyki socjologicznej, niejednokrotnie potrafili wyprzedzić myślą swoje czasy i przewidzieć zaistnienie zjawisk lub opracowanie technologii, która miała spore znaczenie kilka dekad później.
Wizje Juliusza Verne’a
Poruszając taki temat nie sposób nie zacząć od najsłynniejszego „przepowiadacza” znanego w literaturze przygodowej i fantastycznej. Mowa oczywiście o dziewiętnastowiecznym pisarzu, Juliuszu Verne. Pomysły, które zalęgły się w jego głowie, były naprawdę zadziwiające, jak na czasy, w których tworzył.
Wielka łódź podwodna o długości powyżej stu metrów? W XIX wieku fikcja. Tymczasem w XX wieku powstały okręty podmorskie, które naprawdę przypominały wizję Nautilusa z „Dziesięciu tysięcy mil podwodnej żeglugi”. Oczywiście, nie wszystkie koncepcje przedstawione w książce pokryły się z późniejszymi projektami technicznymi, jednak trudno nie doszukać się zdolności przewidywania w treści tej powieści.
To jednak nie wszystko, Verne całkiem trafnie ocenił i to, ze człowiek w przyszłości wyruszy na podbój kosmosu. Co ciekawe, Verne przyjął założenie, ze statki kosmiczne wracając na Ziemię będą wodować. Czyż nie przypomina to stosowanego czasem sposobu sprowadzania na Ziemię niektórych maszyn wystrzeliwanych na orbitę?
Co ciekawe, Verne wprowadził w jednej ze swoich książek nawet coś, co można kojarzyć z opracowanym znacznie później projektem żagla słonecznego.
Przewidywał też Stanisław Lem
Oczywiście nie można zapomnieć o najsłynniejszym polskim futurologu, Stanisławie Lemie. Czytając jego książki, można trafić na liczne koncepty wynalazków, które powstawały znacznie później – chociażby „fantomatyka”, która jako żywo przypomina rzeczywistość wirtualną.
Stanisław Lem jednak szedł krok dalej i opisywał nie tylko same wynalazki, ale i konsekwencje ich powstania. To, jak mogą wpłynąć na społeczeństwo, czy konkretne jednostki, co może wyniknąć z uruchomienia sztucznej inteligencji itp.
Przewidywania społeczne
Bardzo ciekawe jest to, jak pewne rzeczy przewidzieli pisarze niekoniecznie kojarzeni z futurologią. Chociażby Ray Bradbury w „451 stopni Fahrenheita”. W tej kultowej dystopii pojawia się motyw interaktywnej telewizji wyświetlanej na kilku ścianach jednocześnie. Medium to wyróżniało się nie tylko dwukierunkowym działaniem, ale i potężnym nastawieniem na masową, niewyszukaną rozrywkę.
Co ciekawe, pewne rzeczy związane z internetem, przewidywał także O. S. Card w „Grze Endera”. W wizji wykreowanej przez autora tej znanej książki fantastycznej, pojawiają się farmy fikcyjnych kont, które służą sianiu propagandy i kierowaniu całymi masami społecznymi.
Fantastyka nie zawsze jest prosta
Choć fantastyka jest kojarzona głównie z tanią rozrywką, w praktyce można trafić na wiele naprawdę ambitnych i przemyślanych książek, opowiadań, czy utworów publikowanych za pomocą innych niż literatura mediów.
Część z nich opiera się na nie tyle luźnych pomysłach, co wynikach eksperymentów myślowych na temat tego, dokąd może dojść nasza cywilizacja, jeśli pojawi się w niej określona technologia lub wystąpi konkretna zmienna. Takie eksperymenty wbrew pozorom są dość trudne i niejednokrotnie angażujące czasowo. Jednak jeżeli autor pokusi się nie tylko o to, by w powieść „wprowadzić zmienną”, ale tez o przeanalizowanie tego, jak daleko mogłoby sięgnąć potencjalne jej skutki i na ile wystąpiłby przy tym efekt domina…
Cóż, niektórzy autorzy tak właśnie robią i ich książki są później naprawdę cenione. Choć bywa, ze dopiero post factum. A szkoda, bo niejednokrotnie futurologia mogłaby pomóc w tym, żeby stosunkowo wcześnie przygotowywać rozwiązania dla problemów, które dopiero w dalszej przyszłości staną się naprawdę widoczne i wpływające na życie wielu osób.
Oczywiście, futurologia to nadal wróżenie z fusów, ale czy nie na tym polega sztuka planowania, by nie przegapić możliwych konsekwencji naszych działań?
Artykuł powstał przy współpracy portalu TurboFikcja, który zajmuje się tematyką fantastyki, ale nie tylko.