Niewielka przestrzeń, nieustawne pokoje, ograniczony budżet – właściciele od początku wiedzieli, że chcą powierzyć urządzenie tego wnętrza profesjonaliście. Zadawali sobie jednak pytanie: czy renomowana pracownia podejmie się projektu, który z założenia ma nie być spektakularny?
Moja pracownia prowadzi głównie duże projekty. Zajmujemy się kompleksowym projektowaniem wnętrz butikowych apartamentów, domów, biur czy restauracji. Tu stanęłam na 36m2 przeznaczonych pod wynajem. Nie zastanawiałam się jednak, czy chcę poprowadzić ten projekt. W mojej głowie było tylko jedno pytanie – jak stworzyć oryginalną przestrzeń w ograniczonym budżecie, która ma trafić do wielu odbiorców? – mówi architekt wnętrz pracowni Poco Design, Patrycja Suszek-Rączkowska. Wyzwanie potęgował krótki czas realizacji projektu. Nie było miejsca na burzę mózgów i wizualizacje. Trzeba było działać sprawnie. Architektka postawiła jeden warunek – pełna swoboda twórcza. Wspólnie z inwestorami ustalili budżet, przekazanie kluczy i termin realizacji.
Prace zaczęto od wyburzenia większości ścian, co miało na celu nadanie odpowiednich proporcji każdemu z pomieszczeń. Na niewielkiej powierzchni udało się wydzielić przestronny i jasny salon z aneksem kuchennym i jadalnią.
Wygodna, rozkładana sofa narożna, naprzeciw której postawiono ściankę z telewizorem pokrytą fornirem, pełni również funkcję dodatkowego miejsca do spania. By optycznie nie dzielić niewielkiej przestrzeni, dolne fronty kuchenne są kontynuacją fornirowanej ściany. To bielony dąb z wyraźną strukturą drewna. Nadaje wnętrzu ciepła, a jednocześnie nie przytłacza. Górne fronty wykonane są z białej laminowanej płyty. To efekt poszukiwań oszczędności. Podstawą zmieszczenia się w ograniczonym budżecie jest umiejętność łączenia materiałów i produktów premium z ekonomicznymi rozwiązaniami. To, co ma przykuwać uwagę i tworzyć efekt wow kosztuje. Należy więc szukać oszczędności w elementach, które z założenia będą tłem dla tych z wyższej półki. – wyjaśnia Patrycja Suszek-Rączkowska z Poco Design.
Kluczowym fragmentem wystroju strefy wypoczynkowo-jadalnianej jest okrągły, biały stół (Ikea), który został zestawiony z klasykami designu – pastelowymi krzesłami od Vitry oraz prostą lampą z dużymi, okrągłymi abażurami ze szkła. Ważnym dekoracyjnym elementem jest wielobarwny, ręcznie tkany dywan od Elevaar Studio. Produkty tej firmy, które powstały na bazie przyjaźni polsko-indyjskiej, zachwyciły architektkę na jednych z targów wnętrzarskich. Każdy egzemplarz to unikat, rękodzieło, a jednocześnie nowoczesny design. Dodatkowo firma wykorzystuje jedynie naturalne surowce, jak również stawia na etyczne podejście do biznesu.
Strefę wypoczynku zdobią również grafiki Magdaleny Pankiewicz, które doskonale prezentują się na neutralnych, białych ścianach. Przechodząc przez otwarty hol, mijamy zaprojektowaną na wymiar białą zabudowę z laminowanej płyty MDF z wielobarwnym siedziskiem w geometryczne wzory. Nie brak tu również takich detali, jak designerskie haczyki duńskiej marki Hubsch w pastelowym odcieniu mięty. W sypialni jest wszystko, co niezbędne. Wygodne, dwuosobowe, tapicerowane łóżko. Z pozoru – neutralne. Jednak, gdy przyjrzymy się bliżej, dostrzeżemy delikatny wzór jodełki. Pierwsze skrzypce gra tu jednak szafa. To prosty patent, by niewielkim kosztem stworzyć oryginalny mebel. Najzwyklejsze fronty okleiliśmy strukturalną tapetą od Kelly Hoppen, dodaliśmy długie, smukłe, mosiężne uchwyty i otrzymaliśmy mebel zaskakujący i spersonalizowany. – tłumaczy projektantka. Przysłowiową kropką nad i jest plakat Ryszarda Kai „Babie Lato”.
Łazienka, choć niewielka, mieści duży i wygodny prysznic walk-in. Bazę stworzyły wielkoformatowe płytki gresowe o strukturze betonu. Dekoracyjnym elementem nawiązującym do fornirowanych mebli w strefie wypoczynku jest ściana wykończona drewnianymi deseczkami. Loftowy charakter wnętrza łazienki podkreślono czarnymi matowymi bateriami. Patrycja Suszek-Rączkowska przywiązuje ogromną wagę do detali. Starannie dobrała więc dodatki w postaci eklektycznej ceramiki m.in. od firmy Serax (Nap Back to Craft). To coś więcej niż wazony i kubeczki. Mamy tu do czynienia z wytwarzanymi tradycyjnymi metodami produktami z duszą. To jak biżuteria dla wnętrza. – przekonuje. Gdy właściciele odebrali klucze, efekt przerósł ich oczekiwania. W dwa miesiące powstało wnętrze wysmakowane i niepowtarzalne. Mieszkanie wynajęliśmy w kilka dni od ukazania się ogłoszenia. Mieliśmy kolejkę chętnych! – śmiała się inwestorka.
Zdjęcia realizacji: Yassen Hristov/ Hompics.com