Wydawać by się mogło, że przestronny ponad 130-metrowy apartament w sercu Warszawy nie potrzebuje szczególnej aranżacji. Metraż broni się przecież sam. A jednak. Dwójka młodych architektów uczyniła ze swojego mieszkania przyjemną przestrzeń, pełną oryginalnych kształtów. A to wszystko przy użyciu jedynie dwóch kolorów – czerni i bieli.
Apartament na warszawskim Mokotowie nie nawiązuje do przedwojennego stylu warszawskich kamienic. Wprost przeciwnie - nowoczesne mieszkanie z wyraźnie oddzieloną strefą dzienną i prywatną zachwyca czarno-białym, minimalistycznym wystrojem. Soczysta czerń na tle nieskazitelnej bieli robi wrażenie niesamowite, zwłaszcza w połączeniu z wyrazistymi dodatkami.
- Zależało nam, aby dominantę stanowiło połączenie czerni oraz bieli. Jak widać, wnętrza wręcz kipią pozytywną energią i pobudzają do życia – mówi współautor projektu, architekt Rafał Grudziąż.
Autorzy projektu postanowili złamać dwa dominujące kolory jedynie żywą zielenią roślin oraz nieoczekiwanym i ekstrawaganckim rysunkiem szczurka, który pogodnie spogląda na wchodzących do salonu gości. - Takie duże mieszkanie z przewagą czerni musieliśmy też odpowiednio doświetlić. Stąd wysokie, nieprzysłonięte zbędnymi zasłonami okna oraz elementy zieleni, które ożywiają i rozjaśniają wnętrze, a szczególnie kuchnię – wyjaśnia Anna Paszkowska z pracowni 81.WAW.PL.
Kuchnia została połączona z salonem nie tylko przez usunięcie ścian działowych. Obie przestrzenie utrzymane zostały dokładnie w tej samej kolorystyce, dlatego granica między salonem a kuchnią zaciera się i z perspektywy salonu trudno ją zauważyć.
Czarny prostopadłościan, który jest wyspą i zamyka ciąg kuchenny oddzielony jest od salonu dużym białym stołem na osiem osób, także zaprojektowanym przez architektów z pracowni 81.WAW.PL dla marki Gacca. Zawieszona nad nim kulista lampa imitująca gniazdo stanowi sprytną barierę pomiędzy kuchnią a salonem. - Zależało nam, aby kuchnia pozostała częścią naszego salonu, ale jednocześnie, gdy nie jest używana – nie rzucała się zbytnio w oczy. Rzeczywiście udało nam się ją trochę schować – śmieje się Rafał Grudziąż.
Obie przestrzenie łączy jeszcze jeden drobiazg. Pod sufitem, przez całą długość pomieszczenia biegnie półka z książkami. Taki zabieg nie tylko pozwolił architektom uniknąć ustawienia w mieszkaniu ciężkich regałów bibliotecznych, ale także rozjaśnił i złamał biało-czarne zestawienie kolorystyczne.
Przestronny apartament dodatkowo powiększa lustrzana płaszczyzna, którą dyskretnie zastąpiono ścianę. Dzięki nim salon wydaje się dwa razy większy. Podobny efekt architekci uzyskali montując w mieszkaniu smukłe i lekkie schody, wiodące na piętro. Dzięki nim korytarz pozostał przestronny. I to wrażenie powraca w każdym pomieszczeniu mieszkania. Apartament czaruje swoją kontrastowością i przestrzenią.
Kolejne zaskoczenie spotka nas w sferze prywatnej apartamentu. Właściciele zdecydowali się na - być może niecodzienne - połączenie sypialni z pokojem kąpielowym. Surowa i oszczędna w formie sypialnia została przedzielona szklaną taflą z równie ascetycznym pokojem kąpielowym, mieszczącym wygodną, prostokątną wannę w kamiennej obudowie. Podest przed wanną to „brodzik”, którego odpływ umieszczony został pod ścianą. Tylko obecność kwadratowej deszczownicy nad głową zdradza nam jego obecność w tym miejscu. - Łazienkę oddzieliliśmy od sypialni taflą szkła, ponieważ chcieliśmy ją doświetlić naturalnym światłem oraz powiększyć optycznie sypialnie – wyjaśnia Anna Paszkowska.
Prywatna, a zarazem zamknięta łazienka została urządzona w stylu inspirowanym malarstwem Modriana. Kolorowe, geometryczne płytki współgrają z dobrze znaną czernią. Takie zestawienie kolorystyczne sprawia, że biała armatura łazienkowa zwyczajnie znika, ustępując miejsca zaskakującej ferii barw.
Apartament architektów nie mieści się wprawdzie w ramach klasycznego stylu minimalistycznego, ale żywo do niego nawiązuje. Pomysłowa aranżacja przestrzeni oraz konsekwentne zestawienie kolorów sprawiło, iż 130-metrowe mieszkanie wydaje się jeszcze większe, a przy tym urzeka swobodą i lekkością.