Do pobudzenia zmysłów potrzebujemy czasami kontrastu lub psoty. Dlatego tym razem bez nadmiernej potoczystości słów, tak charakterystycznej dla wielu zachodnio-tytułowanych ''edytoriali'' tudzież rodzimych ''wstępniaków'', przedstawiam Szanownym Czytelniczkom i Czytelnikom krótko i zwięźle: oto numer Z:A po brzegi wypełniony wiosennymi pytaniami na ''czy?''.
Nie zatrzymując Państwa w tym miejscu na dłużej, moim prezentem jest czas który możecie poświęcić na zagłębienie się w lekturze. Bo skoro pytania, to również i odpowiedzi. Te pierwsze w większości niebłahe (jak się za chwilę przekonacie), więc i wśród tych drugich tylko niektóre lekko strawne, łatwe i przyjemne... Pamiętajmy jednak, że właśnie niezdrowe dania są najsmaczniejsze! Poza tym od czego wiosenny wigor i intelektualna sprawność pobudzona coraz cieplejszymi promieniami słońca.
Zatem do sedna. Szukamy w tym numerze odpowiedzi na pytania czy: deweloper pojmuje wstyd projektanta (11), deregulacja oznacza bezmierną wolność (14), każdy rozumie wolność tak samo (17), zżymać się słysząc „architektura to produkt” (20), władza podąża za inwestorem (26), architekta można zrozumieć (30), marzenie o gwiazdach to jedyna ścieżka kariery, a mieszkańcy slumsów chętnie korzystają z humanitarnej architektury (32), mężczyźni chwytają pierwiastek Yin (52), upowszechnią się elektrownie w przydomowej skali (62), polskie prawo chroni ład przestrzenny (74), samorządność jest wygodna politykom (78), standardy umów mogą zapewniać symetrię praw zleceniobiorcy (84), tapicerskie gwiazdy mają cokolwiek wspólnego z izbą architektów (88)?
Taka jest właśnie zawartość Z:A_02/2012. Poznając ją bliżej szybko zrozumiecie, że dla obiecanego kontrastu ten wstęp musiał pozostać najbanalniejszym tekstem numeru.
Sebastian Osowski
redaktor naczelny
Najnowszy - Zawód:Architekt -2/2012 (pdf z serwera W-A.pl > > >)
www.zawod-architekt.pl